Kolejna, wiosenna odsłona Restaurant Week, była okazją do odwiedzenia gdyńskiego lokalu #Wyrolowani. Ideą tej cyklicznej imprezy jest pokazywanie najlepszych Restauracji w ich festiwalowym, popisowym wydaniu. Oznacza to, że szefowie kuchni, specjalnie na tę okazję, opracowują dedykowane menu, spoza regularnej karty, żeby wykazać się kreatywnością i wyjątkowym poczuciem smaku.
Wystrój lokalu wskazuje na bliskie związki z naturą i ekologią. Duża ilość zieleni, drewniane elementy wystroju i karta wydrukowana na papierze makulaturowym powodują pozytywne skojarzenia. Intensywny i duszący zapach przesmażonego oleju wydobywający się z kuchni na salę dla gości powodował, że w pierwszym odruchu chciałem się cofnąć i wyjść z tego miejsca na świeże powietrze.
Moje pierwsze skojarzenie z nawą #Wyrolowani było: rolki, czyli sushi, czyli kuchnia azjatycka. Opis lokalu na stronie organizatora tego wydarzenia kulinarnego utwierdziła mnie w tym przekonaniu. Można tam było przeczytać, że w lokalu serwowana jest "nowoczesna kuchnia z mocno azjatyckim twistem, gwarantująca niezapomnianą eksplozję smaków na podniebieniu". Karta dań mocno odbiegała od mojego wyobrażenia na temat serwowanej kuchni. W karcie można znaleźć dania raczej kuchni europejskiej, niż azjatyckiej.
Menu festiwalowe, zgodnie z założeniami, składa się z trzech dań w dwóch wariantach. Pierwsze z nich, podane jako przystawka, to był tatar wołowy i tatar z pomidorów. Cechą wspólną obu przystawek było to, że podano je na ciepłej, bardzo smacznej grzance oraz udekorowano plasterkami białej rzodkwi, siekaną cebulą i kolendrą. Tatar wołowy składał się z siekanej wołowiny podanej z kaparami, które przełamywały słodkawy smak mięsa. Całość tworzyła ciekawą kompozycję smakową. Tatar vege został zrobiony z siekanych suszonych pomidorów. Dodatki (minimalna ilość kaparów, plasterek rzodkwi, kolendra) nie były w stanie przełamać ich intensywnego smaku. Ot, zwykła grzanka z pomidorami. Nic szczególnego, a na pewno nic popisowego.
Danie główne menu festiwalowego, to dwa rodzaje sajgonek. Wersja mięsna została zrobiona z karkówki wieprzowej, a wersja wegetariańska z owoców jackfruit, mających smakiem przypominać mięso. Cechą wspólną obu wersji sajgonek było to, że składniki zostały wręcz zatopione w ogromnej ilości gęstego sosu o bliżej nieokreślonym, nijakim smaku. Do sajgonek podano gęstą śmietanę.
Deser okazał się bardzo pozytywnym zaskoczeniem. Chrupiące z zewnątrz i puszyste wewnątrz ciastko zostało podane na gorąco. Lekko cynamonowy smak został przełamany odrobiną gorzko-kwaśnego syropu. Całość smakowała fenomenalnie.
Wizyta w lokalu nie była udana, i to z kilku względów. Zaserwowane dania nie były przygotowane specjalnie na okazję festiwalu, a jedynie delikatnie zmodyfikowane na jego potrzeby. Tatar wołowy jest daniem znajdującym się w regularnej karcie. Sajgonki w wersji vege i mięsnej również znajdują się w regularnej karcie. Z tą różnicą, że na potrzeby Restaurant Week awansowały z roli przystawek do roli dań głównych, standardowo podawane dwa sosy (słodko-kwaśny i majonezowy) zamieniono na jedną kwaśną śmietanę, a dodatkowo w wersji mięsnej zamieniono droższą wołowinę na tańszą wieprzowinę. Jedynymi daniami spoza karty był tatar z suszonych pomidorów i ciastko cynamonka. Miało być zaskakująco i z eksplozją smaków za sprawą popisowych dań, a wyszło słabo i byle jak. Tatar wołowy i cynamonka, to zdecydowanie za mało, żeby wizytę ocenić pozytywnie. Czuję się najzwyczajniej w świecie... wyrolowany.
Koszt posiłku (menu festiwalowe): 118 zł
Adres lokalu: Władysława IV 61, Gdynia tel.: 797 507 903
Data publikacji: kwiecień 2022
#wyrolowani, wyrolowani, #wyrolowani gdynia, wyrolowani gdynia, wyrolowani menu, pomorskie, sajgonki, kuchnia polska, kuchnia europejska, kuchnia azjatycka, tatar wolowy, tatar wołowy, restaurant week, restaurant club, debiut restaurant week, pomorskie, gdynia, Daria Rzemieniak