Ararat, lokal który przeszedł kuchenne rewolucje pod koniec 2013 roku, postanowiłem odwiedzić spontanicznie, korzystając ze służbowego pobytu w Warszawie. Z zewnątrz lokal jest nijaki i nieciekawy, nie zachęca do wejścia.
Po wejściu do niego przenosimy się w inny świat: bardzo żywy i kolorowy. Intensywne zielone i czerwone ściany, kolorowe makaty na ścianach, na wielkich i wygodnych sofach kolorowe narzuty i mnóstwo kolorowych poduszek. Lekko przygaszone światło nadaje klimatu. Całość zachęca do tego, żeby zostać. Po chwili zaczyna bić po uszach głęboka cisza. W lokalu nie gra żadna muzyka, a ponieważ byłem jedynym gościem w restauracji, nie było też słychać żadnego gwaru. Po dłuższej chwili ta cisza zaczynała mocno ciążyć.
Obsługa jest, jednak trudno ją ocenić. Kelnerką pojawiała się i zaraz znikała. W zasadzie na sali była tylko po to, by przyjąć zamówienie, donieść talerze i na końcu rozliczyć rachunek. Karta dań z zewnątrz jest bardzo brzydka i nieciekawa. Zwykła ofertówka do której włożono kartki z menu. Wewnątrz karta dań jest bardzo kolorowa i czytelna. Menu jest bardzo mocno okrojone (dziewięć przystawek w cenach 8-16 zł), dwie zupy (10 zł), pięć dań obiadowych ( 15-80 zł). Lokal serwuje dania kuchni ormiańskiej.
Zamówione dania, to rolada z bakłażana jako przystawka zimna, bakłażan faszerowany jako przystawka ciepła, horowatz jako danie główne i ormiańska lemoniada estragonowa.
Zimna roladka z bakłażana, to podsmażona połówka bakłażana nadziana pastą na bazie zmiksowanych orzechów włoskich, kolendry, czosnku i śmietany. Pasta bardzo delikatna w smaku, o lekko orzechowym smaku bardzo dobrze komponowała się ze smakiem bakłażana. Lekkiej ostrości daniu nadawała odrobina chilli, którą posypano roladkę. Ogólnie: bardzo smaczne.
Przystawka ciepła pod postacią bakłażana zapieczonego z mielonym mięsem wołowo-wieprzowym i serem została podana z sałatką z sosem vinegrette i pieczywem lawasz. Mięso było bardzo nijakie w smaku, brakowało w nich jakichkolwiek przypraw, Dominującym smakiem dania był żółty ser, którego spora warstwa znalazła się na daniu. Sałatka zrobiona z chrupiących i świeżych warzyw polanych słodko-winnym sosem vinegrette była dokonała. Ogólnie danie było słabe.
Na danie główne złożyły się trzy średniej wielkości kawałki karkówki, tylko lekko poprzerastanej tłuszczem, o bardzo mocnym i intensywnym smaku podane z chlebem lewasz i sałatką taką samą, jak podana do wcześniejszego dania. Mięso było bardzo kruche i miękkie. Krążki surowej białej cebuli, którą przykryto mięso była dla mnie całkowicie zbędna, ponieważ psuły jego smak. Do dania podano sos na bazie lekko rozwodnionego koncentratu pomidorowego z ziołami, który był paskudny w smaku i niejadalny. To danie również było słabe.
Ciekawym dodatkiem do dań był chleb lewasz. Warto wiedzieć, że ten tradycyjny składnik kuchni ormiańskiej obecny w Iranie, Gruzji, Azerbejdżanu i na Krymie został wpisany w 2014 roku na listę niematerialnego dziedzictwa UNESCO. Tradycyjny lawasz robiony jest na zakwasie z dodatkiem mąki pszennej, wody i soli a następnie wypiekany w tonirze, czyli glinianym piecu o stożkowatym kształcie, zagłębionym w podłodze. Wyrośnięte ciasto dzieli się na kawałki po ok. 200-300 g, rozciąga na cienkie placki o wymiarach 30 x 60 cm i grubości ok 1,5 mm i nakłada na specjalną owalną formę w kształcie wałka (batat). Bataty z ciastem szybkim ruchem przykłada się do rozgrzanych ścian pieca, a placki przyklejają się do ścian. Pieczenie trwa od 30 sekund do jednej minuty. Tak upieczony chleb można przechowywać do sześciu miesięcy. Jesienią Ormianie wypiekali duże ilości chleba na zimę: suszono go, układano w stosy i przykrywano tkaniną. Chleb odzyskiwał miękkość po zmoczeniu wodą i odstaniu pół godziny pod przykryciem. Lawasz podawany jest do każdego posiłku. Zawija się w niego kawałki mięsa, ser i warzywa.
Dania w Ararat są ogólnie na przyzwoitym poziomie, jest jednak kilka elementów do poprawy. Bardzo krótka karta i brak informacji jak często jest zmieniana powoduje, że wizyta w lokalu jest w zasadzie jednorazowa.
Koszt posiłku (przystawka zimna+ciepła, danie główne, lemoniada): 39 zł
Zimna roladka z bakłażana, to podsmażona połówka bakłażana nadziana pastą na bazie zmiksowanych orzechów włoskich, kolendry, czosnku i śmietany. Pasta bardzo delikatna w smaku, o lekko orzechowym smaku bardzo dobrze komponowała się ze smakiem bakłażana. Lekkiej ostrości daniu nadawała odrobina chilli, którą posypano roladkę. Ogólnie: bardzo smaczne.
Przystawka ciepła pod postacią bakłażana zapieczonego z mielonym mięsem wołowo-wieprzowym i serem została podana z sałatką z sosem vinegrette i pieczywem lawasz. Mięso było bardzo nijakie w smaku, brakowało w nich jakichkolwiek przypraw, Dominującym smakiem dania był żółty ser, którego spora warstwa znalazła się na daniu. Sałatka zrobiona z chrupiących i świeżych warzyw polanych słodko-winnym sosem vinegrette była dokonała. Ogólnie danie było słabe.
Na danie główne złożyły się trzy średniej wielkości kawałki karkówki, tylko lekko poprzerastanej tłuszczem, o bardzo mocnym i intensywnym smaku podane z chlebem lewasz i sałatką taką samą, jak podana do wcześniejszego dania. Mięso było bardzo kruche i miękkie. Krążki surowej białej cebuli, którą przykryto mięso była dla mnie całkowicie zbędna, ponieważ psuły jego smak. Do dania podano sos na bazie lekko rozwodnionego koncentratu pomidorowego z ziołami, który był paskudny w smaku i niejadalny. To danie również było słabe.
Ciekawym dodatkiem do dań był chleb lewasz. Warto wiedzieć, że ten tradycyjny składnik kuchni ormiańskiej obecny w Iranie, Gruzji, Azerbejdżanu i na Krymie został wpisany w 2014 roku na listę niematerialnego dziedzictwa UNESCO. Tradycyjny lawasz robiony jest na zakwasie z dodatkiem mąki pszennej, wody i soli a następnie wypiekany w tonirze, czyli glinianym piecu o stożkowatym kształcie, zagłębionym w podłodze. Wyrośnięte ciasto dzieli się na kawałki po ok. 200-300 g, rozciąga na cienkie placki o wymiarach 30 x 60 cm i grubości ok 1,5 mm i nakłada na specjalną owalną formę w kształcie wałka (batat). Bataty z ciastem szybkim ruchem przykłada się do rozgrzanych ścian pieca, a placki przyklejają się do ścian. Pieczenie trwa od 30 sekund do jednej minuty. Tak upieczony chleb można przechowywać do sześciu miesięcy. Jesienią Ormianie wypiekali duże ilości chleba na zimę: suszono go, układano w stosy i przykrywano tkaniną. Chleb odzyskiwał miękkość po zmoczeniu wodą i odstaniu pół godziny pod przykryciem. Lawasz podawany jest do każdego posiłku. Zawija się w niego kawałki mięsa, ser i warzywa.
Dania w Ararat są ogólnie na przyzwoitym poziomie, jest jednak kilka elementów do poprawy. Bardzo krótka karta i brak informacji jak często jest zmieniana powoduje, że wizyta w lokalu jest w zasadzie jednorazowa.
Koszt posiłku (przystawka zimna+ciepła, danie główne, lemoniada): 39 zł
Adres lokalu: Warszawa, Jagiellońska 72, tel.: 601 206 143
Data publikacji: listopad 2016
Kuchenne rewolucje, kuchnia ormiańska, Magda Gessler, mazowieckie, magda gessler w warszawie, kuchenne rewolucje w warszawie, restauracja po kuchennych rewolucjach, Restauracja, Warszawa, ararat