Niedaleko głównej trasy przelotowej z Gdańska do Sopotu znajduje się sporej wielkości lokal, nazwany Bistro Pobite Gary. Bistro było formatem lokalu będącego połączeniem restauracji, baru i kawiarni, który pierwotnie powstał pod koniec XIX w w Paryżu. W odróżnieniu od klasycznym restauracji panowała w nim atmosfera luźnej elegancji. W bistro można było zatrzymać się na szybki posiłek przy kontuarze baru lub zjeść pełen obiad przy stoliku. Warto wspomnieć, że w Paryżu nadal funkcjonują tradycyjne Bistroquets, czyli małe restauracyjki ze stolikami wystawionymi na ulicę, serwujące lokalne wina i potrawy w luźnej, rodzinnej atmosferze.
Nawiązaniem do chłodnej elegancji zapewne w zamyśle miały być kafle pomalowane czarną farbą oraz mocno surowa ściana znajdująca się ponad nimi. Ten surowy chłód został częściowo rozmyty dużą ilością żywych roślin oraz ciekawie zaaranżowaną ścianą ze skrzynek z jasnego drewna, które posłużyły trochę za półkę na bibeloty, a trochę za regał na wino.
Karta dań miała postać podkładki z klipsem, do której przyczepiono zadrukowane kartki papieru. Nowoczesna formuła menu, która jest kopiowana w wielu lokalach, tutaj została pokazana w najgorszej z możliwych postaci. Kartki były już mocno zużyte, więc chociażby to powinno skłonić menadżera lokalu do ich wymiany. Tym bardziej, że taka operacja nie jest ani kłopotliwa, ani czasochłonna, ani tym bardziej kosztowna. Tutaj dodatkowo pozycje z menu były wykreślone markerem. Zużyta i pokreślona karta dań wyglądała mocno nieciekawie, a przecież jest to wizytówka lokalu.
Obsługa jest szybka i sprawna. Kelnerzy znają dania z karty i potrafią doradzić. To jest w zasadzie jedyny plus. Kiedy wskazałem na niezgodność w karcie ceny jednego z dań (to samo danie w dwóch miejscach w menu miało cenę różniącą się o 2 zł), kelner odpowiedział, że cena "oczywiście obowiązuje ta wyższa". Wyjątkowo słabe podejście do klienta, bo w takiej sytuacji bardziej wizerunkowa dla lokalu powinna być odpowiedź: oczywiście ta niższa. Tłumaczenie, że zmieniły się ceny i pracownik lokalu zapomniał wymienić wszystkie kartki gościa lokalu raczej nie powinny interesować, ponieważ jest to wewnętrzna sprawa restauracji. Kwota nie jest duża dla gościa lokalu, dla restauracji tym bardziej, niesmak jednak pozostaje.
Zamówione dania, to szparagi w sosie holenderskim, śledź, wołowina duszona w winie i żeberka BBQ.
W oczekiwaniu na zamówione danie otrzymaliśmy czekadełko pod postacią oleju rzepakowego z kryształkami soli i tłuczonym pieprzem oraz bardzo smacznym pieczywem. Danie bardzo lekkie, a przy tym smaczne.
Pierwsza z przystawek to szparagi podane z sosem holenderskim oraz parmezanem. Szparagi zostały delikatnie rozgotowane. Sos holenderski nie miał nic wspólnego z oryginałem, ponieważ miał konsystencję i smak rozbełtanego żółtka. Zabrakło w nim klarowanego masła, wina i pieprzu. Jedynie parmezan był bardzo smaczny i czuć było w jego zapachu oraz smaku, że jakościowo był bardzo dobry.
Druga z przystawek, to kilka kawałków śledzia podanego z cebulą, gorczycą, burakami oraz crème fraîche, czyli lekko ukwaszoną, gęstą śmietaną. Śledź był zbyt mocno słony i sprawiał wrażenie, jakby przed podaniem nie został odpowiednio wymoczony. Cebula było trochę "rozjechana" i wyglądała oraz smakowała jakby była podana ze słoika. Ogólnie jednak danie było smaczne. Gorczyca ciekawie przełamywała słoność ryby.
Pierwsze z dań głównych, to żeberka podane w sosie BBQ z dodatkiem opiekanych ziemniaków oraz sałatką sezonową. Żeberka były bardzo mięsne i całkiem smaczne. Mięso było minimalnie wysuszone, jednak nie wpływało to negatywnie na smak dania. Pomimo tego zachowało miękkość i kruchość. Opiekane ziemniaki były doskonałe w smaku i fajnie chrupiące. Zdecydowanie najmniej udanym elementem dania była sałatka sezonowa, ponieważ została podana z vinegretem, który był bardzo mdły i jałowy w smaku.
Kolejne danie główne, to wołowina duszona w winie podana z puree ziemniaczanym i karmelizowaną marchewką. Podobnie jak w przypadku żeberek mięso zostało trochę przeciągnięte, przez co straciło na swojej soczystości i kruchości. W smaku jednak było poprawne. Ziemniaki były bardzo smaczne, ponieważ świeżo przygotowane. Marchewka mogłaby być przygotowana trochę bardziej al dente.
Wizyta w lokalu była umiarkowanie udana. Dania były poprawne i smaczne, chociaż pewnie gdyby kucharz przy ich przygotowywaniu poświęcił daniom trochę więcej uwagi, mogłyby być doskonałe. W sumie niewiele zabrakło. Zdecydowany minus za wizerunkową wpadkę pod postacią brzydkiej karty i niezgodności cenowej w niej. Są to jednak elementy, które szybko można zniwelować.
Koszt posiłku dla dwóch osób (przystawka+danie główne+lemoniada): 143 zł
Adres lokalu: Gdańsk, Bitwy Oliwskiej 34, tel.: 58 554 30 30
Koszt posiłku dla dwóch osób (przystawka+danie główne+lemoniada): 143 zł
Adres lokalu: Gdańsk, Bitwy Oliwskiej 34, tel.: 58 554 30 30
pobite gary, gdańsk, gdansk, pomorskie, kuchnia polska, żeberka, zeberka, najlepsze zeberka w gdańsku, najlepsze żeberka w gdańsku, najlepsze zeberka w gdansku, restauracja w oliwie